Gimnazjaliści we Włoszech - relacja Doroty

Dnia 12.05.2015 r. o godzinie 5:00 wyruszyliśmy ze Strzelna do Warszawy na lotnisko. Stamtąd mieliśmy lecieć do Włoch. Większość z nas obawiała się, że bagaż waży więcej niż 23 kg. Po odprawie okazało się, że nikt nie przekroczył wyznaczonych norm. Pozostał tylko stres przed lotem, bo większość z uczestniczących w wyjeździe leciało po raz pierwszy. Dla mnie lot samolotem był ogromnym przeżyciem, ale bardzo przyjemnym. Szkoda tylko, że nie miałam okazji siedzieć przy oknie. Gdy wylądowaliśmy w Rzymie, odebraliśmy swoje bagaże i wraz z naszymi koleżankami i kolegami z Turcji pojechaliśmy do miejscowości Atella. Zostaliśmy tam przywitani przez rodziny, które chciały nas gościć w swoich domach. Po poczęstunku każdy z osobna pojechał do domu rodziny. My wcześniej wiedzieliśmy, w jakiej rodzinie będziemy. Dlatego ja wcześniej już mogłam nawiązać kontakt z córką rodziny, która mnie gościła. Dostałam swój pokój, który był bardzo przytulny. Gdy się rozpakowałam, to wspólnie usiedliśmy przy stole, abyśmy mogli się wszyscy lepiej poznać.

13.05.2015 r. po pysznym włoskim śniadaniu, pojechałam wraz z rodziną samochodem do szkoły podstawowej w miejscowości Atella, gdzie wszyscy uczestnicy wyjazdu się spotkali. Opowiadaliśmy swoje wrażenia po pierwszej nocy w obcym nam miejscu. Potem poszliśmy do sali obok szkoły, gdzie zostaliśmy uroczyście przywitani przez uczniów tamtej szkoły. Odwiedziliśmy przedszkolaków, gdzie również zostaliśmy przywitani tańcami w ich wykonaniu. Po oficjalnych powitaniach wyruszyliśmy do gminy na spotkanie z osobami rządzącymi w tym mieście i poczęstunek. Zgodnie z programem odwiedziliśmy uczniów gimnazjum, gdzie wspólnie odśpiewaliśmy hymn Włoch, Turcji i Polski. Obejrzeliśmy prezentacje o tych trzech krajach. Następnie po poczęstunku pojechaliśmy zwiedzać ,, dom wina ''. Gdy wróciliśmy do szkoły, już rodziny czekały, aby nas odebrać. Wraz z nimi i ich znajomymi pojechaliśmy do pizzerni, gdzie po raz pierwszy spróbowałam włoskiej pizzy, która osobiście nie przypadła mi do gustu.

14.05.2015 r. pobudka o 7:00, śniadanie i wyjazd do szkoły. Gdy wszyscy przybyli na miejsce zbiórki, to pojechaliśmy autokarem do miejscowości Lagopasole, gdzie zwiedzaliśmy przepiękny zamek. Potem pojechaliśmy do galerii na zakupy. Każdy chciał kupić sobie jakąś pamiątkę z Włoch. Po zakupach zwiedzaliśmy teatr, biuro gazety, kościół i spotkaliśmy się z prezydentem Potenzy. Po wyczerpującym dniu wróciliśmy do swoich rodzin. Ja razem z nimi ten wieczór spędziłam u ich znajomych, gdzie odbywała się tzw. parapetówka.

15.05.2015 r. po zbiórce pojechaliśmy do Melfi, gdzie zwiedzanie zaczęliśmy od przecudnego kościoła. Potem przeszliśmy wąskimi uliczkami do zamku, w którym znajdowało się dość duże muzeum ku mojemu zdziwieniu. Potem pojechaliśmy na obiad, a później nad jezioro, gdzie płynęliśmy motorówką. Wieczorem odbyła się impreza, gdzie tańczyliśmy do włoskiej i tureckiej muzyki.

W przedostatni dzień 16 maja 2015 r. pojechaliśmy do Matery, aby zwiedzać. Każdy z nas robił dużo zdjęć. Potem byliśmy na obiedzie, a następnie mieliśmy wolny czas, który spędzaliśmy u swoich rodzin. Wykorzystując wolny czas pokazałam im w internecie, gdzie mieszkam. Opowiedziałam o swojej rodzinie. Razem byliśmy w parku na spacerze, po czym pojechaliśmy na uroczyste pożegnanie do szkoły. Czuliśmy się bardzo wyjątkowo, bo na naszą cześć grała orkiestra. W szkole na pożegnanie był przepyszny poczęstunek. Następnie przed szkołą oglądaliśmy zdjęcia z wizyty uczniów w Polsce, Turcji a nawet z Włoch. Każdemu łza się zakręciła w oku. To co wtedy czułam, nie da się opisać żadnymi słowami. Po zakończonym pożegnaniu pojechałam wraz z opiekunami do domu, aby się spakować i zrobić kilka pamiątkowych zdjęć wspólnie z nimi.

17.05.2015 r. po śniadaniu, pożegnałam się z przesympatycznymi osobami, u których spędziłam kilka dni. Podziękowałam za gościnę i pojechaliśmy do szkoły, gdzie zawsze się spotykaliśmy. Przy szkole czekał na nas autokar. Ostatnie pożegnania i pamiątkowe zdjęcia. Wyruszyliśmy w drogę na lotnisko. Na lotnisku pożegnaliśmy naszych znajomych z Turcji. Czas było pożegnać słoneczną Italię. Nasza grupa poszła na odprawę i powrót do Polski. Lot trwał około dwie godziny. Odebraliśmy swoje bagaże i autobusem do domu. Z Warszawy do Strzelna jechaliśmy kilka godzin, ale wspomnienia z pobytu umiliły nam czas.

Wyjazd do Włoch wspominam bardzo miło. Przesympatyczni ludzie, u których byłam, nie dali mi odczuć, że nie jestem u siebie. Traktowali mnie jak członka rodziny. Będę długo ich pamiętała. Miałam okazję pierwszy raz lecieć samolotem. Stres a zarazem ogromne przeżycie na długo pozostanie w mojej pamięci. Cieszę się, że miałam okazję dzięki szkole im. Jana Dałkowskiego z Oddziałami Dwujęzycznymi w Strzelnie, do której chodzę pojechać do Włoch. Dziękuję.

 

Autor: Dorota Szałkowska

NA GÓRĘ